Tu mogą być relacje z naszych spotkań z bocianami "oko w oko".
Offline
To "moje bocianki" z 2003 roku.
Zdjęcia zrobione zostały na trasie Lębork – Łeba.
I nic 3 lata temu nie zapowiadało mojej bocianomanii
Offline
W swoich zbiorach znalazłam jeszcze jedno zdjęcie bocianków. Zostało zrobione przeze mnie w lipcu 2004 roku podczas pobytu na Mazurach. To bocianie gniazdko znajaduje się na terenie takiego mini zoo, w okolicach Pisza (nie pamiętam nazwy miejscowości - to jakaś "dziura" była hihihi). To mini zoo, to coś w rodzaju safari, gdzie spaceruje się (tylko w grupach pod opieką przewodnika) i ogląda zwierzęta. Jest to dość duża przestrzeń i dużo zwierząt jest "rozbieganych". Część z nich była zamknięta w klatkach, inne natomiast przechadzały się obok ludzi.
Gniazdo jest położone dość nisko. Zresztą widać to na zdjęciu, bo ja jestem niska hihihi.
Można było zobaczyc bocianki z bardzo bliska. Zdjęcie zostało zrobione zwykłym aparatem (tzw. "idioten kamera"), a więc bez żadnego zbliżenia.
No cóż, przyznam, że był to jedyny raz w moim życiu, gdy z tak bliskiej odległości widziałam bociany.
A może jednak 2 lata temu, coś zapowiadało, że zachoruję na bocianomanię?
Offline
18 sierpnia 2006 miałam spotkanie z bocianem w Ustroniu:
To gniazdo jest w centrum miasta. Tak się złożyło, że gdy przejeżdżałam tamtędy, to bociek akurat przyleciał do gniazda. Myślałam, że już nie zobaczę tam boćka (bo to połowa sierpnia była), ale miałam miłą niespodziankę.
Offline
Przekażę jeszcze trochę informacji o tych ustrońskich bocianach (wszystkiego dowiedziałm sie od ludzi, którzy mieszkają obok tego gniazda)
Otóż w tym roku wykluły się tam 4 młode, ale jeden wyraźnie słabszy (chyba 2 dni później wykluty niż pozostałe). Trójka młodych już latała i ten czwarty też chciał polecieć. Niestety wylądował obok na jezdni, co było bardzo niebezpieczne. Przybiegli ludzie mieszkający obok i jakimś cudem udało im się zagonić tego bocianka do siebie do ogrodu. W ogrodzie przebywał jakiś czas, a po kilku godzinach go już tam nie było. Nikt nie wie, co się z nim stało. Niestety później obserwowano już tylko 3 młode w gnieździe. Mam nadzieję, że ten czwarty jakimś cudem ocalał i ma się dobrze.
Ludzie mieszkający w pobliżu tego gniazda, pamiętają, że to gniazdo było tam już w latach sześćdziesiątych, gdy żyli jeszcze ich dziadkowie. Pytałam, czy jest zasiedlane regularnie. Powiedzieli, że nie pamiętają, by zdarzył się rok bez bocianów w tym gnieździe. Jedyny dziwny przypadek miał miejsce kilka lat temu, kiedy to do gniazda przyleciał tylko jeden bocian. Ci ludzie twierdzą, że drugi pewnie zginął gdzieś po drodze. Była to samotna samica, która zniosła jajko. Jajko było jałowe, ale ona na nim siedziała. Nie mogła polecieć na żerowisko, bo instynkt kazał jej wysiadywać to jajo. Jeden pan, który tam mieszka, poszedł i porozrzucał jej tam coś do jedzenia (żeby nie musiała daleko latać). Samica jakiś czas tam się gnieździła, a potem poleciała. Oni nie wiedzą, co się z nią stało.
Offline
Bocian
Offline
SPRAWOZDANIE Z INSPEKCJI GNIAZD W KATOWICACH
Wczoraj dzięki informacji, którą dostałam od Tani dowiedziałam się, że w Katowicach
znajdują się dwa gniazda bocianów. Notatka z Gazety Wyborczej była
sprzed trzech lat więc miałam wątpliwości czy jeszcze istnieją.
Pomimo choroby postanowiłam jednak dzisiaj udać się na inspekcję.
Niestety pierwszy adres nie doprowadził mnie do gniazda, co wcale nie znaczy, że go tam nie ma.
Nie miałam kogo zapytać, bo osiedle było wyludnione. Wybrałam złą godzinę, ludzie byli w kościele. Będę drążyć ten temat!
Natomiast drugie gniazdo odnalazłam w dzielnicy Katowice Podlesie. Dzielnica przypomina raczej tereny wiejskie
więc nie ma się co dziwić, że się tam zadomowiły bociany nasze ukochane.
Oto zdjęcia.
Inspektor Paskuda
Offline
Bociek
Po sfotografowaniu "moich boćków" pojechałam do Grzybowic. Jest to dzielnica Zabrza.
Znajduje się tam drugie z trzech zabrzańskich gniazd.
Jest ono na prywatnej posesji,na kominie byłej piekarni.
Gniazdo jest już zasiedlone od 10 lat.
W tym czasie odchowało się do odlotu 21 młodych.
Właścicielka domu bacznie je obserwuje i skrzętnie wszystko notuje.
W sierpniu,krótko przed odlotem boćków odwiedziłam to miejsce.
Całą czwórkę młodych najpierw obserwowaliśmy na pobliskiej łące.
Po pewnym czasie zaczęły zlatywać się na gniazdo i pobliskie domy.
Trochę były zaniepokojone widokiem obcych osób.
Jednak udało mi się je sfotografować.
Offline
Bocian
Przeglądając swoje zdjęcia,znalazłam jeszcze jedno z bocianim gniazdem i nie tylko.Zobaczcie sami.
Zdjęcie zrobiłam sama,przez okno samochodu ciężarowego, w czerwcu 2005r. jadąc na przyczepkę z mężem do Warszawy.Nie pamiętam jednak już miejsca.Prawdopodobnie są to okolice między Bydgoszczą a W-wą.
Offline
Bocian
W maju br.jadąc z mężem przez Wielkopolskę (Zielona Góra-Poznań) sfotografowałam taki widok:
Są to prawdopodobnie-Rakoniewice.Zbliżając się do miasteczka miałam wrażenie,jakby gniazdo było zawieszone nad drogą.
Bocian zaś będący w gnieździe,skojarzył mi się z opieką nad przyrostem naturalnym w tymże miasteczku.
Offline
Zgodnie z obietnicą którą złożyłam w SPRAWOZDANIU Z INSPEKCJI GNIAZD W KATOWICACH
z dnia 1.10.2006 drążyłam temat gniazda opisanego w GW,którego nie udało mi się odnaleźć.
Od leśniczego z Katowic otrzymałam taką oto odpowiedź na mojego maila.
cyt. ...Bocianiego gniazda w Katowicach Janowie nigdy nie było, pojawiła się tam
jednego roku para ptaków zwabiona zapewne świeżo ogłowionymi topolami na
których to boćki próbowały zbudować gniazdo. Zaalarmowany przez mieszkańców
i telewizję, założyłem tam platformę tak trochę dla świętego spokoju no i
ewentualnie jakiegoś cudu ktory spowodowałby zagnieżdżenie się tam tej pary.
Parę patyków na tą platfomę ptaki przyniosły ale następnego roku już się nie
pojawiły.
Platformy tej nie mogła pani znaleźć zapewne z powodu zarośnięcia jej przez
odrastające gałęzie topoli, jest to gatunek drzewa który bardzo szybko
odrasta po obcięciu.
Tak więc wygląda na to że gniazda nie ma.
Ale nachodzi mnie taka myśl aby jednak na wiosnę to sprawdzić!
Offline
Bocian
Wczoraj (16.04.07r) zabrałam się z mężem w krótką trasę do Wielkiej Nieszawki-6 km od Torunia.
Po drodze mijałam sporo zasiedlonych bocianich gniazd,ale robienie zdjęć z samochodu jadącego 80 km/h wymaga umiejętności i dobrego aparatu.Ja takowych nie posiadam,a aparatem cyfrowym z 4-krotnym zoomem nie nauczyłam się jeszcze posługiwać.
Udało mi się jednak kilka ujęć,które Wam prezentuję.
1.Kalisz Pomorski 2.Witankowo k/Wałcza 3.Kosztowo k/Wyrzyska
4.Wielka Nieszawka-gniazdo nr1
5.Wielka Nieszawka-gniazdo nr2 k/Urzędu Gminy
Coś na Deser z Wielkiej Nieszawki:
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Ostatnio edytowany przez tanja (2007-06-09 13:03:26)
Offline