Bocianobabka
Coś się dzieje z jej dziobem, od wczoraj jest taki poszarzały....
Offline
Bocian
Rano miała być konsultacja weterynaryjna.
Zdjęcie jest z godz. 9:34
Zobaczcie, widać czerwony ślad pod dziobem.
Offline
Bocianobabka
W Nestelegramie jest już diagnoza - najwyraźniej chodzi o jakąś chorobę wywoływana przez bakterię, brzmi to wszystko nieciekawie,wskazuje się na czarny wykwit - narośl nad okiem.
Niestety, nieznajomość języka nie pozwala mi na głebsze zrozumienie problemu...
Offline
Bocian
Edycja z 16:45 Na razie doczytałam się,że Dr. Michael Fangrath podejrzewa zgorzel gazową (gangrenę) nad prawym okiem.Dla wyjaśnienia cytują Wikipedię.Jest też zamieszczone zdjęcie zrobione przez lekarza.
www
_____________________________
Za Iwonami krótko podam.
To jest zgorzel gazowa, taką diagnozę postawił lekarz - nieleczona jest śmiertelna. W tej chwili zastanawiają się jak i czy pomóc samicy. W bornheimskim boxiku niektórzy stawiają otwarte żądania aby natura rozwiązała ten problem, czyli żeby rozwiązaniem była śmierć, bo wtedy innego nie ma.Opiekunowie bocianów później mają się w tej sprawie wypowiedzieć do zwolenników rozwiązania problemu przez naturę. Jednak sami takiego zdania absolutnie nie podzielają. W każdym razie samica była kilka dni temu widziana na łąkach w obecności samca, do którego swego czasu odleciała. Samiec ten jest niezwykle agresywny i najprawdopodobniej zadał jej cios dziobem i tak przedostały się pod skórę bakterie. Jeśli samicy nie zostanie udzielona pomoc medyczna, najprawdopodobniej długo nie pożyje. Ale i w tej chwili nie jest do końca pewne, czy uda się tej pomocy udzielić. Może na przykład polecieć gdzieś w nieznane miejsce i się jej nie znajdzie. Najgorzej gdyby się to stało w nocy. Póki zachowuje jeszcze siły witalne trudno będzie ją złapać. A w grę wchodzi bowiem operacja.
Ostatnio edytowany przez tanja (2007-04-04 19:26:44)
Offline
Bocian
Iwonami napisał:
W Nest Telegramm Martin Grund odnosi się do aktualnej sytuacji. To jest polemika Martina z ludźmi, jedni zarzucają go mailami i dzwonią i krzyczą żeby ratować bociana, inni znowu żeby zostawić go w spokoju niech natura to rozwiąże. Z tymi co są zwolennikami natury on nie dyskutuje i nie odnosi się do ich uwag.. Natomiast tym, który proszą o ratunek wyjaśnia: Tak chcą bardzo pomóc bocianowi, ale to co oglądamy na monitorach to nie jest Zoo, a prawdziwa natura z dzikimi zwierzętami. Nie można działać na ślepo. Podstawową sprawą jest aby złapać samicę. Działać trzeba z wielką rozwagą, bo co się stanie gdy wystraszony ptak odleci w chwili gdy ktoś zbliży się do gniazda???? Cała ta akcja wiąże się z nieprzewidywalnym ryzykiem. Dlatego w aktualnej sytuacji złapanie bociana i to w takim stanie jest absolutnie wykluczone. Zapewne są w innych częściach Niemiec osoby które próbowałyby coś takiego zrobić, ale byłoby to w pełni nieodpowiedzialne i ci ludzie z Bornheim z pewnością do takich nie należą.
Obserwujący są zapewniani, że w tej chwili trwają odpowiedzialne konsultacje ze specjalistami, działania są w pełni profesjonalne na ile jest to tylko możliwe.
Offline
Bocianobabka
Kochani, przekazuje Wam skrótowo ostatnie wieści z bornheimskiej stronki, w tłumaczeniu Iwanowicza.
Jak pisze Martin Grund, sytuacja lekko sie stabilizuje. Głowa wraca do właściwej pozycji, stan samiczki nie pogarsza się.
Otwierała też już przymknięte dotąd oko.
Nad ranem samiec chcąc nakłonić bocianicę do zmiany w wysiadywaniu jajek, na ok. 4 minuty opuścił gniazdo.
Wysiadywała więc - co zresztą dokumentowałam na swoich fotkach.
Około 13, 26 obracała jajka - co chyba też udokumentowałam.
O 17, 47 po raz pierwszy od 34 godzin czyściła piórka, a o 19, 45 bociany po raz pierwszy od wielu godzin wspólnie zaklekotały.
Teraz samiczka stoi, samiec wysiaduje...
Miejmy wiec nadzieję...
Ostatnio edytowany przez paela (2007-04-05 00:39:03)
Offline
Bocianobabka
paela napisał:
Kochani, przekazuje Wam skrótowo ostatnie wieści z bornheimskiej stronki, w tłumaczeniu Iwanowicza.
Jak pisze Martin Grund, sytuacja lekko sie stabilizuje. Głowa wraca do właściwej pozycji, stan samiczki nie pogarsza się.
Paelciu, lejesz miód na moje serce
Też zauważyłam, że wstała przed szóstą i stała dosyć długo - ale chyba dzisiaj nie wyfrunęła z gniazda. Nie miała też opuszczonych skrzydeł.
Jak stanęła tyłem, to widać było, że to coś nad prawym okiem jest wypukłe - ale to może tylko ropień, który pęknie i się zagoi?
W każdym razie diagnoza była przerażająca - bez interwencji miała nie odczekać rana...
Zauważyłam i to, że trzyma głowę prosto - teraz też to widać, bo nadal stoi, a mężuś grzeje dzieci.
Bardzo chory bocian chyba raczej leżałby, a nie stał tak długo?
Bądźmy dobrej myśli, że wróci do zdrowia
Offline
Bocianobabka
Bardzo martwimy sie o zdrowie naszej Niewiernej.
Oto wyniki mojej porannej obserwacji, dające nam iskierkę nadziei...
Gdy tam zajrzałam, samica wysiadywała, samiec niedawno doniósł świeżej wyściółki.
Tutaj moment zmiany, poprzedzony małą kontrolą ojca...
Główka w miarę prosta, pociesza mnie też to, że chora zajmuje się toaletą piórek - mam nadzieję, ze to dobry znak?...
Offline
Bociek
Przez chwilę też obserwowałam bocianka i dosyć długo stoi na jednej nodze. Gdyby była wycieńczona i słaba nie dała by rady tak stać. Miejmy nadzieję, że poradzi sobie z tą chorobą
Offline